Jacek Jastrzębski, Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, wystąpił w środę podczas otwarcia Forum Bankowego, organizowanego przez Związek Banków Polskich.
Przewodniczący KNF na początku swojego wystąpienia podziękował przedstawicielom sektora bankowego za wsparcie procesu przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku, w postaci zaangażowania się w tę operację Systemu Ochrony Banków Komercyjnych, co było wyrazem odpowiedzialności za stabilność sektora bankowego. „My to zaangażowanie bardzo doceniamy i za to chciałbym Państwu osobiście i instytucjonalnie podziękować” - powiedział.
Zaznaczył, że ostatni czas jest okresem dużej niepewności, wskazując na wydarzenia ostatnich dni, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych w przypadku Silicon Valley Bank. „Pomimo, że nie spodziewamy się bezpośredniego wpływu na polski sektor bankowy czy polski sektor finansowy, to jednak wydaje mi się, że z tego co się wydarzyło na rynku amerykańskim płyną dla nas istotne wnioski i lekcje, które powinniśmy potraktować jako pewny sygnał ostrzegawczy”. Przewodniczący KNF wskazał, że funkcjonujemy obecnie w środowisku wysokich stóp procentowych. „Te wysokie stopy procentowe, co do zasady, przekładają się na świetne wyniki banków. Natomiast przykład USA jest o tyle pouczający, że on pokazuje też istotne ryzyka, jakie wiążą się ze wzrostem stóp procentowych dla sektora bankowego i to pokazuje też, że to nie są zagadnienia teoretyczne, o których można dyskutować na seminariach czy na konferencjach. To są sprawy, które mogą przekuć się w realne problemy instytucji finansowych”.
Jacek Jastrzębski wskazał w przypadku rynku polskiego, na poziom zaangażowania banków w obligacje skarbowe. „My to zjawisko obserwujemy od jakiegoś czasu. Z doświadczeń amerykańskich widzimy, że tego ryzyka nie można lekceważyć. Jako nadzór finansowy musimy też w tym kontekście przestrzec przed pokusą pewnej ucieczki od podatku bankowego. Naszą rolą jest zwrócenie uwagi na to, że to może mieć istotne konsekwencje, jeżeli scenariusz rozwinie się w kierunku np. istotnej przeceny tych instrumentów”.
„Kolejna kwestia, jaka wynika z doświadczeń amerykańskich, to są bardzo bolesne i realne konsekwencje niedopasowania czasowego struktury aktywów i pasywów. To co się wydarzyło w Stanach Zjednoczonych pokazuje, że to nie jest temat na seminaryjną dyskusję, tylko to jest temat, w przypadku którego materializacja ryzyka może powodować, że bank przez weekend wywraca się do góry dnem. To jest dla nas istotna lekcja. Od jakiegoś czasu prowadzimy prace, które zmierzają do tego, żeby stworzyć mechanizm stymulujący, wpływający na większą skalę długich pasywów w finansowaniu działalności banków. I niech ten przypadek SVB posłuży jako taki mocny sygnał ostrzegawczy”.
Przewodniczący KNF wskazał także na „dużą doniosłość zarządzania ryzykiem stopy procentowej”.
„To jest zagadnienie, które trzeba traktować poważnie. Nasze podejście do tych kwestii nie będzie być może tak elastyczne, jakby banki mogły tego oczekiwać. To są ryzyka realne, o których trzeba pamiętać i my jako nadzór musimy to egzekwować. To się też wiąże z kredytami hipotecznymi opartymi o stałą stopę. Znany nam wszystkim problem tzw. rekompensat za wcześniejszą spłatę. Przekazaliśmy w tej sprawie stosowny sygnał do Ministerstwa Finansów, gdzie wskazaliśmy, że kluczowa jest w tym wypadku przewidywalność prawa. To jest kwestia decyzji. Jeżeli ona zapadnie, to będziemy ją egzekwować. Przepisy prawa polskiego odbiegają od tego, co wynika z dyrektywy. Rzeczywistość jest taka, że banki tych rekompensat nie pobierają. Jeżeli ich nie pobierają, to nasza odpowiedź, jako nadzoru, jest prosta – to ryzyko musi być pokryte w inny sposób. To jest coś, co będziemy egzekwować. Nie zmienia to faktu, że oczywiście nad docelowym kształtem będziemy się zastanawiać. To ryzyko nie jest jednak już ryzykiem marginalnym i nie jest tak, że możemy uznać, że jest to coś, co jest poniżej poziomu naszych radarów”.
Przewodniczący KNF odniósł się do kwestii hipotecznych kredytów walutowych. „Uważamy, że nasza argumentacja, która była przedstawiona na rozprawie w TSUE, powinna zostać uwzględniona przy rozstrzyganiu tej sprawy. Zwłaszcza, że wbrew temu co się pojawia w przekazach publicznych, to nie jest tak, że my wskazujemy tylko na argumenty dotyczące stabilności finansowej, argumenty ekonomiczne i mówimy, że stabilność finansowa, czy względy ekonomiczne uzasadniają takie, a nie inne rozstrzygnięcie. Tam jest przedstawiony wywód prawny, z którego jasno wynika, że sankcja swoistego darmowego kredytu, w odniesieniu do kredytów hipotecznych, która byłaby wprowadzona w drodze sędziowskiego aktywizmu, ona nie jest wymagana. Po pierwsze nie wynika to z dyrektywy, a po drugie nie jest wymagana zasadą skuteczności dyrektywy, więc to jest argument prawny i on jest tak naprawdę argumentem leżącym u podstawy tego rozstrzygnięcia, które zapadnie”.
Przewodniczący KNF wskazał, że odpowiedzialność i wszelkie koszty ponoszone przez banki w związku z kredytami „frankowymi” muszą być przede wszystkim proporcjonalne.
„Nawet jeżeli prawo unijne zakłada, że musi być jakaś dodatkowa dolegliwość, że musi być coś więcej, niż tylko wyrównanie konsekwencji abuzywności, to ta logika nie może się odrywać od tego co rzeczywiście było tym ewentualnym naruszeniem banków. To co my teraz widzimy, to jest ewidentne zerwanie jakiejkolwiek proporcji między ewentualną abuzywnością, czy ewentualną nadmierną uznaniowością klauzul umownych, a konsekwencjami, które mają być z tego wywodzone. Mam wrażenie, że ta teza o odpowiedzialności instytucji finansowych staje się listkiem figowym, który tak naprawdę przysłania motywowane czystą chciwością dążenie do osiągnięcia ponadprzeciętnych korzyści z takiego, a nie innego rozwoju sytuacji”. Dodał, że dotyczy to zarówno korzyści osiąganych na poziomie indywidualnym przez kredytobiorców, jak i korzyści osiąganych na poziomie biznesowym przez podmioty, które zajmują się obsługą prawną tej grupy klientów. „Oczekiwań dotyczących darmowego kredytu czy tym bardziej darmowej nieruchomości nie da się uzasadnić jakąkolwiek potrzebą sprawiedliwości czy przywracania równowagi i budowanie takiej retoryki, że chodzi o odpowiedzialność instytucji finansowych, jest moim zdaniem hipokryzją. Tu chodzi o instrumentalne wykorzystanie prawa unijnego do uzasadnienia transferu, który jest niewytłumaczalny, bo chodzi tu o transfer korzyści od banków, czyli od wszystkich uczestników rynku, do pewnej grupy społecznej”.
„Jest jeszcze druga strona tego zjawiska. Powiem wprost, że oczekuję od sektora bankowego i od poszczególnych banków wzięcia odpowiedzialności za dalsze zarządzanie problemem frankowym i za dalszą minimalizację ryzyka z tym związanego. Instrumentarium, które pozostaje w rękach banku, przedstawiłem ponad dwa lata temu, w 2020 roku. Cieszę się, że dzisiaj osiągnęliśmy bardzo szeroki konsensus, że to jest najlepsze rozwiązanie, zakładające wdrożenie programów ugodowych. Żałuje, że to nastąpiło z pewnym opóźnieniem, bo najlepszy czas na te ugody został średnio wykorzystany. Kiedy stopy procentowe dla złotego były niskie. Plus mamy eskalację oczekiwań klientów, która postępuje. To też oczywiście ten proces utrudnia. Natomiast bardzo doceniam i cieszę się z tego szerokiego konsensusu, co do wartości tego rozwiązania ugodowego. Doceniam działania banków zmierzające do tego, żeby tę ofertę ugodową poprawiać i dostosowywać. To jest kierunek bezwzględnie właściwy i my ten kierunek popieramy”.
Jacek Jastrzębski wskazał, że wiąże się z tym wątek działań legislacyjnych. „Chciałem powiedzieć bardzo jasno, że banki nie mogą liczyć na rozwiązania ustawowe i nie mogą na tym ewentualnym rozwiązaniu ustawowym opierać strategii postępowania. Nawet jeżeli uważamy, że takie prace koncepcyjne powinny się toczyć chociażby po to, żeby takie rozwiązanie na wszelki wypadek było wypracowane, to fakt prowadzenia tych prac nie może nikomu, w szczególności bankom, dać poczucia złudnego komfortu, że takie rozwiązanie nastąpi i wraz z nim przyjdzie wybawienie. Wyniki banków, które banki uzyskują w ostatnim czasie, miedzy innymi w związku ze środowiskiem wysokich stóp procentowych, stwarzają do tego korzystne warunki, bo z jednej strony wzrasta możliwość absorbcji ewentualnych strat z tym związanych, a po drugie - wzrasta możliwość zaoferowania takich rozwiązań, które wychodzą jeszcze lepiej naprzeciw oczekiwaniom klientów. Rozumiem, że z punktu widzenia zarządów banków to może oznaczać konieczność innej alokacji zasobów, innej alokacji uwagi, innej alokacji czasu, niż byśmy sobie życzyli w idealnym świecie. Natomiast rzeczywistość jest taka, że to jest problem, którym musicie zarządzić. Zarządzanie ryzykiem, mitygowanie ryzyka, to jest rdzeń mandatu członków organów banków. Oczekujemy, że ten mandat będzie przez te banki i przez zarządy realizowany”.
„Apeluję do Państwa, żebyście nie oglądali się na państwo, żebyście nie oglądali się na działania ustawodawcze, tylko żebyście korzystali z tych narzędzi, które macie w swoich rękach. Sieć bezpieczeństwa finansowego popiera rozwiązanie ugodowe. My jako KNF, jesteśmy gotowi dalej z Wami współpracować, żeby to rozwiązanie upowszechniać, żeby je promować, żeby czynić je jeszcze dogodniejszym, korzystniejszym dla klienta. Mamy tu duże osiągniecia - wypracowaliśmy wspólnie system operacyjny procedowania tych spraw w naszym sądzie mediacyjnym. Jeżeli bank jest zainteresowany tym rozwiązaniem, ma ścieżkę, która jest przyjazna dla klienta, przyjazna dla banku, jest bezkosztowa dla klienta. Jesteśmy otwarci na dalszą współpracę z sektorem bankowym. Natomiast niech to wybrzmi - oczekujemy, że ten problem będzie dalej zarządzany i dalej mitygowany narzędziami, które są w rękach banków, a tak naprawdę jedynym, a na pewno najlepszym narzędziem, które pozostaje w naszych rękach i które możemy realizować bez oglądania się na innych, to jest dalsza realizacja programów ugodowych”.