Jacek Jastrzębski, Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, na zaproszenie prof. Gertrudy Uścińskiej, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wziął w czwartek udział w konferencji zorganizowanej przez ZUS pt. „emc - zmieniający się świat administracji”. Czy administracja zmienia się tak jak oczekują klienci? A może to administracja jest inicjatorem zmian. W trakcie swojego wystąpienia odniósł się m.in. do czwartkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiego w sprawie C-520/21.
Poniżej prezentujemy treść wystąpienia Jacka Jastrzębskiego.
Szanowna Pani Profesor, Pani Prezes! Szanowni Państwo Ministrowie! Szanowni Goście! Bardzo dziękuję za zaproszenie na dzisiejszą konferencję i od razu powiem, że nie mam prezentacji, a nawet gdybym ją miał to i tak bym jej nie użył, bo bieżące wydarzenia powodują, że nieco przemodeluję moje wystąpienie.
Zdecydowałem się wziąć udział w dzisiejszej konferencji i przyjąć zaproszenie Pani Profesor z uwagi na wielki szacunek i sympatię dla Pani Profesor, licząc się jednak z tym, że to będzie dzień trudny, a nawet mówiąc i w przenośni i dosłownie – „dzień sądny” dla Komisji Nadzoru Finansowego i polskiego rynku finansowego. Wiedzieliśmy, że na dzisiaj jest przewidziana publikacja wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dotyczącego wynagrodzenia za korzystanie przez klientów banków z kapitału. Szczerze powiedziawszy nie mogę nie poruszyć tego wątku w moim wystąpieniu, więc może powiem o tym, o czym chciałem mówić i co przygotowali mi Koledzy.
Chciałem mówić przede wszystkim o tym, jak doskonale zdigitalizowany czy jak zaawansowany technologicznie jest polski rynek finansowy, czego doświadczamy jako konsumenci praktycznie na każdym kroku, bo poziom usług czy poziom cyfrowości, poziom dostępności, czy zaawansowania technologicznego usług bankowych, do którego jesteśmy na polskim rynku przyzwyczajeni, jest bardzo wysoki. Wydaje mi się, że trochę to nas, można powiedzieć wręcz rozpieściło, bo jeżeli jesteśmy zagranicą, to często dopiero wtedy się orientujemy, jak bardzo innowacyjny i jak bardzo zaawansowany jest nasz rynek finansowy. Sam jestem tego beneficjentem, więc mówię też nie tylko w roli nadzorczej, ale też jako klient.
Po drugie, uważam, że to było ważne i nadal jest aby mówić o tym, jak dużą rolę zaawansowanie technologiczne rynku finansowego odgrywa w dostępie do szeroko rozumianych usług publicznych. Wiemy, że wielkim sukcesem naszej gospodarki i wielkim sukcesem ostatnich lat jest to, że sektor finansowy bardzo mocno włączył się w udostępnienie kanałów cyfrowych także na potrzeby dostępu do usług publicznych. I znowu – mówię to nie tylko jako przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, ale też jako osoba, która z tych rozwiązań korzysta. Mogę się spokojnie przyznać do tego, że z dostępu do usług publicznych, tych administrowanych przez Krajową Administrację Skarbową, administrowanych przez Pana Ministra Cieszyńskiego i w zasadzie wszystkich innych, korzystam za pośrednictwem bankowości internetowej. Czyli loguję się do tych usług z wykorzystaniem narzędzia bankowego. I to uważam, że jest nasz wielki dorobek i wielki sukces. On był możliwy z wielu przyczyn. Jesteśmy dumni z naszego sektora bankowego, zarówno z jego wyników finansowych, z jego pozycji kapitałowej, ale też z jego zaawansowania technologicznego. Wydaje mi się, że czynnikiem kluczowym dla rozwoju technologicznego polskiego rynku było to, że w ostatnich latach w sektorze bankowym było wiele osób, które rozumiały, że technologia w bankowości to już nie jest jedna z wielu usług wsparcia, tylko to zaczyna być core business. I to umożliwiło ten gigantyczny skok, gdzie informatyka czy technologia w bankach przestały być traktowane jako coś, co wspiera procesy, czy jako coś, co wspiera produkt. To zaczęło być produktem samym w sobie. To się stało rdzeniem działalności bankowej. I to umożliwia ten gigantyczny skok. A to z kolei umożliwiło w dalszej konsekwencji też zastosowanie tego wszystkiego na potrzeby dostępu do usług publicznych, co uważam, że jest naszym wielkim dorobkiem. Bo to, że udało się te siły połączyć w celu umożliwienia takiego dostępu, to jest wielki sukces.
Po trzecie, chciałem też mówić o kwestiach cyberbezpieczeństwa, o tym mówił już Pan Minister Cieszyński. Mówiła też o tym Pani Profesor. To ma związek z inkluzją finansową i cyfrową. Czasami spotykamy się z takim argumentem, że „wpychamy” w kanały cyfrowe osoby, które nie są natywne cyfrowo, bo ci, którzy chcieli się znaleźć w tych kanałach z własnej woli, już się tam znaleźli. A tak naprawdę rozwój tych kanałów cyfrowych siłą rzeczy zaczyna zdominowywać kanały analogowe, tradycyjne, co powoduje, że duża część osób, która nie jest natywna cyfrowo, w tych kanałach cyfrowych się znajduje. I to jest nasza wielka odpowiedzialność, żeby tymi osobami się zaopiekować. Praca, którą wykonuje w tym zakresie sektor bankowy, to jest praca wysokonakładowa. To są wielkie inwestycje, kapitałochłonne – ale nie tylko sprzętowo-informatyczne czy technologiczne, lecz też kadrowe. Wiemy, że to są najbardziej poszukiwani obecnie specjaliści na rynku i zgromadzenie tego talentu to jest duże przedsięwzięcie.
Po czwarte, w Polsce udało się osiągnąć unikalne wykorzystanie synergii pomiędzy sektorem finansowym a usługami publicznymi, także w kontekście budowania świadomości, tego jak ważne jest odpowiednie docenienie funkcji cyber, zwłaszcza w państwie, które jest obecnie państwem przynajmniej przyfrontowym.
I właśnie w związku z tym chciałem też powiedzieć, że ten dorobek, to zaawansowanie technologiczne, i ta synergia między rynkiem finansowym a sektorem publicznym, to też stworzyło dla nas, czy nadal stwarza, wielkie szanse dla rozwoju Polski jako centrum usług finansowych. Bo jeżeli my pewne rzeczy robimy wcześniej, zanim zrobi to cały świat – a poza tym są to rzeczy, w których i tak musimy się specjalizować, bo choćby z uwagi na sytuację geopolityczną pewne nakłady na to są konieczne – to uważam, że to też jest dla nas szansa. Jeżeli odpowiednio to zidentyfikujemy, wcześniej wyeksploatujemy – a tu też jest gigantyczne pole do synergii między usługami publicznymi a usługami sektora finansowego – to może się stać naszym trade markiem na świecie.
Powiedziałem, że to były rzeczy, o których chciałem dziś mówić i poniekąd o nich powiedziałem. Powiem jednak wprost, że takie wydarzenia, jak dzisiejszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, one niestety kładą się cieniem na tym wszystkim, na tych ważnych i cennych perspektywach.
Dzisiaj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok dotyczący kredytów frankowych, w którym w największym skrócie stwierdził między innymi, że jeżeli umowa kredytu frankowego upada z uwagi na tzw. abuzywność klauzul umownych, to klient jest zobowiązany do zwrotu bankowi jedynie tego nominału, który otrzymał np. 15 lub 17 lat temu. Innymi słowy, bank ma obowiązek zwrócić klientowi wszystko, co klient spłacił bankowi przez te 15 czy 17 lat plus ewentualnie wynagrodzenie, co do którego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej się szczegółowo nie wypowiedział. Natomiast klient miałby oddawać bankowi jedynie to, co od banku otrzymał, kupując mieszkanie w dwa tysiące szóstym, siódmym czy ósmym roku. Czyli rozlicza się nominałem.
Jakie to ma konsekwencje? Wszyscy z Państwa mają zapewne tego świadomość. Pomijamy całą zmianę wartości siły nabywczej pieniądza, która miała miejsce w tym czasie. Pomijamy koszty korzystania z kapitału, udostępnienia kapitału przez bank. Pomijamy wszystko, co się wydarzyło na rynku nieruchomości. To jest gigantyczny koszt.
Chcę powiedzieć i mówię to z pełnym spokojem, mimo że oczywiście dzień jest dla mnie ważny, że sektor bankowy w Polsce jest na tyle dobrze skapitalizowany, ma na tyle duże bufory płynności i taką pozycję kapitałową i w ostatnim czasie też taką pozycję wynikową, w dużym stopniu też dzięki czynnikom makroekonomicznym, że ten koszt jest dla banków zarządzalny. Natomiast to, że on jest zarządzalny, to nadal nie zmienia faktu, że uważam, że to rozstrzygnięcie jest dla polskiej gospodarki złe i szkodliwe. I to nie mówię, że tylko dla sektora bankowego. Ogólnie dla polskiej gospodarki.
Banki przygotowywały się – i były przygotowywane przez nadzór – do rozstrzygnięcia TSUE. We współpracy z nadzorem i pod naszym nadzorem banki tę lekcję przygotowawczą odrobiły. Dzięki czemu możemy dzisiaj mówić, że sektor sobie z tym poradzi. I jest to w dużym stopniu zasługa sektora oraz zasługa sieci bezpieczeństwa finansowego, w tym Komisji Nadzoru Finansowego, bo my tematyką frankową w ostatnim czasie zajmowaliśmy się bardzo intensywnie, włączając aktywności na forum międzynarodowym, bezpośredni dialog z bankami, w zasadzie nieustanny. Natomiast żeby to jasno wybrzmiało, koszt tego rozstrzygnięcia jest gigantyczny. A osiągany efekt… Rozumiałbym, gdybyśmy ponieśli gigantyczny koszt, żeby osiągnąć jakiś dobry efekt. Ale my ponosimy gigantyczny koszt, a osiągamy efekt, który moim zdaniem z punktu widzenia stosunków społecznych, z punktu widzenia gospodarki, jest efektem szkodliwym i złym.
Jestem w stanie sobie wyobrazić różną alokację kapitałów banków. Musimy alokować je na finansowanie wielkich inwestycji, transformacji energetycznej, inwestycji w cyberbezpieczeństwo, inwestycji w finansowanie działań zmierzających do zwiększenia potencjału obronnego Rzeczpospolitej Polskiej. To wszystko są alokacje, które są celowe i potrzebne. Natomiast to, co następuje na mocy tego orzeczenia, to jest gigantyczny koszt i transfer, który moim zdaniem, nie tyle jest nieuzasadniony i niepotrzebny, ale on jest wręcz szkodliwy z punktu widzenia stosunków społecznych. Proszę zwrócić uwagę, co się dzieje. Klient, który wziął kredyt 15 czy 17 lat temu, miałby oddawać tylko nominał, czyli miałby darmowe korzystanie z kapitału, „darmowy kredyt”. Kto za to płaci? Płacimy za to my wszyscy. A w czym płacimy?
Wreszcie kwestia dostępu do kredytów, też kredytów mieszkaniowych. To bardzo łatwo policzyć. Każdy biegły finansista jest w stanie policzyć, jaką sumę nowych kredytów można by wygenerować na podstawie tego kapitału, który ulega erozji w związku z rozstrzygnięciem TSUE. A dziś słyszymy, że młodzi ludzie oczekiwaliby większego dostępu do kredytów mieszkaniowych. Ten ograniczony dostęp czy gorsze warunki tych kredytów, to jest element zrzutki na ten transfer do tych osób, które rozliczą się nominałem, bo w latach 2006-2007-2008 wzięły kredyt frankowy i teraz postanowiły zakwestionować go w sądzie. Dlatego, to nawet nie tyle, że to jest niepotrzebne. To jest szkodliwe.
Nie chcę tu wchodzić w ocenę prawniczą tego rozstrzygnięcia. Natomiast chciałem podkreślić, że w tym orzeczeniu bardzo mocno eksploatowana jest kwestia proporcjonalności. Proporcjonalność, sprawiedliwość, to są naczelne zasady prawa Unii Europejskiej. Cały czas jestem przekonany i mam nadzieję, że mimo tego rozstrzygnięcia, ten duch proporcjonalności gdzieś jednak będzie się przebijał. Mogę się zgodzić i prawdopodobnie do takiego konsensusu już wszyscy doszliśmy, że to ryzyko walutowe, które w związku z hipotecznymi kredytami walutowymi zostało alokowane po stronie klienta – że to ryzyko nie powinno być po stronie klienta i że rozliczenie tych umów powinno być realizowane w taki sposób, żeby klient z tego ryzyka został zwolniony. To też następuje bardzo dużym kosztem dla sektora bankowego. Ale to jest, wydaje mi się, takie rozwiązanie, co do którego osiągnęliśmy pewien konsensus, że być może na tym etapie rozwoju polskiego rynku finansowego trzeba po prostu tę historię zamknąć w ten sposób, żeby tych klientów ostatecznie z tego ryzyka walutowego zwolnić. I ten koszt alokować po stronie banków. I taka jest z grubsza logika naszej propozycji ugodowej, z którą staramy się przebić od 2020 roku. I to jest proporcjonalne. Natomiast przyznanie darmowego kredytu i powiedzenie, że ktoś, kto wziął kredyt 15 czy 17 lat temu, oddaje tylko nominał, a na ten koszt korzystania z kapitału – czy też koszt „darmowego kredytu” – zrzucają się wszyscy pozostali uczestnicy rynku finansowego, to jest, moim zdaniem, nieproporcjonalne i to trzeba, moim zdaniem, powiedzieć.
Banki stoją przede wszystkim na straży bezpieczeństwa powierzonych im środków. To jest ich główna odpowiedzialność. Więc dla mnie jest też zrozumiałe że będą zapewne dążyły do poszukiwania rozwiązań, które zmitygują czy zminimalizują te koszty związane z portfelem hipotecznych kredytów walutowych.
Będę wspierał wszelkie rozwiązania, które będą zmierzały do przywracania proporcjonalności tych rozstrzygnięć prawnych. Uważam, że rozwiązaniem, które przywraca proporcjonalność, jest nasze rozwiązanie ugodowe. Moim marzeniem jest, żeby w orzecznictwie polskich sądów też zaznaczyło się i pojawiło się poszukiwanie rozwiązań proporcjonalnych. Prawnicy to ludzie kreatywni, więc myślę, że to wielokrotne nawiązanie do proporcjonalności w prawie Unii Europejskiej i nawiązanie do proporcjonalności w samym wyroku C-520/21, będą stanowiły inspirację i zachętę do poszukiwania rozwiązań, które będą proporcjonalne. Ja oczywiście zawsze namawiam do ugód. Mimo tego rozstrzygnięcia uważam, że jest miejsce na ugody.
Żeby zakończyć jeszcze wątkiem technologicznym, dodam, że może nie wszyscy z Państwa wiedzą, że w ślad za naszą propozycją ugodową, stworzyliśmy instrumentarium zawierania ugód frankowych praktycznie w środowisku wirtualnym. To znaczy spotkania z mediatorem, kontakty między stronami, odbywają się zdalnie, dzięki czemu ten proces mediacji też się wpisuje w tę transformację cyfrową.
Chciałbym zakończyć akcentem optymistycznym, mimo że ten dzień jest dniem trudnym dla polskiego rynku finansowego i – tak jak mówiłem – nie z tych powodów, że my się obawiamy, że sektor finansowy tego nie przetrwa, bo sektor finansowy to przetrwa i sektor finansowy sobie poradzi, natomiast cena dla polskiej gospodarki tego będzie bardzo duża.
Mam jednak nadzieję i kończę optymistycznym akcentem, że te nawiązania do proporcjonalności w prawie Unii Europejskiej i też w tym wyroku, odwołania do sprawiedliwości i nawiązania do potrzeby poszukiwania rozwiązań, które przywracają równowagę między kontrahentami, pozwolą, w jakiś sposób, ten szkodliwy efekt zminimalizować. I dzięki temu ten niezbędny kapitał pozostanie w sektorze finansowym.
Ja deklaruję z mojej strony wszelkie wsparcie i jestem przekonany, że sektor finansowy się pod tym też dwiema rękami podpisze, że my będziemy dbali o to, żeby ten kapitał, który będzie w bankach, pracował dla polskiej gospodarki. Też w aspekcie cyfrowej transformacji, dostępu do usług publicznych. Bo uważam, że w tym jest wielka wartość. Natomiast w takim transferze, o którym mówiłem wcześniej, tej wartości nie ma. Przepraszam, że odbiegłem nieco od głównego wątku dzisiejszej konferencji, ale uważam, że to był mój obowiązek, aby o tym powiedzieć.