Wystąpienie Przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego, otwierające Europejski Kongres Finansowy w Sopocie. Wystąpienie jest dostępne również na stronie: https://www.youtube.com/watch?v=XDtqHxuh_Yo.
I.
Szanowni Państwo,
bardzo się cieszę, że mogę wystąpić przed Państwem w ramach otwarcia kolejnego, Europejskiego Kongresu Finansowego.
Kongres stanowi forum wymiany myśli i konfrontacji poglądów. Mając na uwadze, że skupia on przedstawicieli różnych środowisk, jest naturalne, że pojawiają się tu różne punkty widzenia. Wartość takiego forum wynika z otwartości i merytorycznego charakteru tej dyskusji, a także z wzajemnego szacunku jej uczestników. Takie przynajmniej wrażenia wywiozłem z EKF rok temu, a do niektórych z pojawiających się wówczas spostrzeżeń i wniosków będę nawiązywał. Uważam, że otwarty dialog, jaki tu prowadzimy, jest olbrzymią wartością z punktu widzenia licznych wyzwań, które są udziałem polskiego sektora finansowego.
Rolę kierowanego przeze mnie nadzoru finansowego postrzegam między innymi w proaktywnych działaniach mających na celu pokazywanie zrównoważonego, uczciwego i sprawiedliwego podziału ryzyk i korzyści pomiędzy instytucje finansowe i ich klientów. W tym obszarze wieloaspektowe spojrzenie i uwzględnienie różnych punktów widzenia ma szczególne znaczenie.
Dziś widzimy bardzo wyraźnie, jak nierozwiązane nieraz przez szereg lat problemy na tym polu wracają do nas po czasie ze zwielokrotnioną siłą. Mam tu na myśli takie kwestie, jak chociażby mieszkaniowe kredyty walutowe czy niedostatecznie rozwinięty rynek stałej stopy procentowej i długoterminowych papierów zabezpieczających ryzyko stopy procentowej.
II.
Komisja Nadzoru Finansowego odpowiada za stabilność i bezpieczeństwo polskiego sektora finansowego. W 2022 r. łączna suma jego aktywów wynosiła 3,7 bln złotych. Aktywa samego tylko sektora bankowego to niemal 2,7 bln złotych. Pełnimy rolę strażnika stabilności i bezpieczeństwa polskiego sektora finansowego, w którym polscy obywatele trzymają swoje oszczędności, z którego usług korzystają, chcąc zabezpieczyć byt sobie oraz swoim najbliższym, a także swoją przyszłość.
Zdrowy i bezpieczny sektor finansowy stanowi podstawę dla rozwoju polskiej gospodarki. Działania nadzoru w zdecydowanej większości nie są eksponowane publicznie i nie odbywają się w blasku fleszy. Tymczasem nadzór działa, mogę powiedzieć, że działa niemal 24 godziny na dobę. W razie potrzeby – a takich sytuacji było w ostatnim czasie sporo – jesteśmy do dyspozycji naszych podmiotów nadzorowanych nieprzerwanie.
Osobiście uważam, że zbudowane w trudnych czasem momentach dobre relacje na linii nadzór – rynek, to olbrzymia wartość. Nasze wyjście poza sztywny gorset funkcjonowania, kiedy trzeba działać szybko i zdecydowanie, niejednokrotnie sprawiało, że polski sektor finansowy pozostaje w chwilach próby stabilny i bezpieczny, pomimo licznych wyzwań, które są jego udziałem.
System finansowy w Polsce przeszedł w ostatnich latach próbę wytrzymałości na nieprzewidziane zdarzenia szokowe. Przekonaliśmy się, że dzięki odpowiedzialnej polityce instytucji finansowych oraz konsekwentnej polityce nadzorczej, niesłusznie w mojej ocenie określanej niekiedy jako zbyt restrykcyjna, zaopatrzony w kapitał i płynność polski sektor bankowy, ubezpieczeniowy, jak też kapitałowy, mógł sprostać wielowymiarowemu „testowi warunków skrajnych”, i to mającemu miejsce w praktyce.
Polski rynek finansowy bardzo dobrze poradził sobie w takich momentach także ze stress-testem ze zdolności operacyjnej. Po dostosowaniu się do potrzeb w zakresie obsługi klienta i digitalizacji funkcjonowania rynku finansowego w trakcie pandemii COVID-19 oraz w obliczu wojny w Ukrainie, systemy zabezpieczeń wprowadzone przez instytucje finansowe zostały poddane próbie w ramach wojny hybrydowej i wzmożonych cyberataków. Instytucje finansowe w Polsce okazały się odporne i zdały także ten egzamin, pomimo wielu prób przełamania zabezpieczeń. Realizacja nowych zadań UKNF, związanych z nadzorem nad cyberbezpieczeństwem polskiego sektora finansowego, została zweryfikowana jednoznacznie pozytywnie.
Udział w budowaniu odporności sektora finansowego mają także stanowiska, wytyczne czy rekomendacje nadzorcze. Nie chcę tu sięgać za bardzo wstecz, bo wobec mnogości bezprecedensowych zdarzeń rok 2020 dziś wydaje się już odległą przeszłością, ale wspomnę o ogłoszonym przez nas po wybuchu pandemii Pakiecie Impulsów Nadzorczych #PIN, który stanowił realne i szybkie wsparcie dla nadzorowanych przez nas sektorów.
Wówczas nadzór wyszedł poza postrzegany konserwatywnie mandat i podjął się koordynacji działań zapobiegawczych w wielu obszarach, które były istotne z punktu widzenia funkcjonowania polskiego sektora finansowego. W ramach dialogu z rynkiem wypracowaliśmy rozwiązania pozwalające działać elastycznie i bezpiecznie. Na bieżąco reagowaliśmy wspólnie na liczne sytuacje wymagające wyjaśnienia czy też podjęcia szybkich działań, poszukując przestrzeni i elastyczności w już obowiązujących regulacjach.
Dla mnie osobiście i z mojego punktu widzenia jako szefa nadzoru miało to też istotny walor jako czynnik sprzyjający transformacji Urzędu w kierunku, w którym chciałem i nadal chcę zmierzać. Podobnie zresztą działaliśmy w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę i tak też zamierzamy dalej działać w sytuacjach tego wymagających.
III.
Mandat polskiego nadzoru finansowego ukształtowany został jako wielopłaszczyznowy – nie ogranicza się tylko do zapewnienia stabilności i wypłacalności podmiotów nadzorowanych. Celem nadzoru nad rynkiem finansowym jest zapewnienie prawidłowego funkcjonowania tego rynku, jego stabilności, bezpieczeństwa oraz przejrzystości, zaufania do rynku finansowego, a także zapewnienie ochrony interesów uczestników tego rynku.
Tak wielostronnie skonstruowany mandat stanowi wyzwanie, ale jest też wielką wartością nadzoru finansowego. Na szereg zjawisk spoglądać musimy szerzej niż mogą to czynić inni nadzorcy lub regulatorzy i w większym stopniu poszukiwać rozwiązań zrównoważonych, zapewniających optymalny podział ryzyka i korzyści między profesjonalnych uczestników rynku a ich klientów.
Wspomniałem na wstępie mojego wystąpienia o kwestii mieszkaniowych kredytów walutowych. W trakcie kadencji obecnego Kierownictwa KNF, nadzór finansowy poświęca bardzo dużo uwagi kredytom walutowym, identyfikowanym jako ryzyko systemowe dla polskiego sektora bankowego.
W grudniu 2020 roku przedstawiłem propozycję zmierzającą do systemowego rozwiązania problemu walutowych kredytów mieszkaniowych. Propozycja ta zakładała zaoferowanie klientom przez banki ugód, których istotą była konwersja kredytów frankowych na złotowe na takich zasadach, aby kredyt frankowy został potraktowany tak, jakby od początku był kredytem złotowym.
W krótkim czasie zespół z udziałem przedstawicieli sektora oraz nadzoru finansowego wypracował pełne instrumentarium finansowe, prawne i operacyjne służące realizacji ugód na masową skalę. Nadzór wyszedł też naprzeciw zgłaszanym przez banki postulatom dotyczącym zwiększenia bezpieczeństwa prawnego tego procesu i zbudował operacyjny proces zdalnego zawierania ugód w Centrum Mediacyjnym Sądu Polubownego przy KNF. W efekcie banki oraz ich klienci otrzymali skuteczne i przyjazne dla użytkowników narzędzie do tego, aby za pomocą rozwiązania równoważącego interesy obu stron wyjść z wieloletniego impasu, jednocześnie niwelując ryzyko portfela kredytów frankowych. Architektura tego rozwiązania była i jest otwarta – każdy bank może z niej skorzystać i zawierać ugody w tym środowisku.
Propozycja nadzoru była jedyną w ostatnich latach, kompleksową, realną i rozsądną próbą systemowego rozwiązania tego problemu, będącą zarazem racjonalną alternatywą dla ścieżki sądowej. Została także wspólnymi siłami dopracowana operacyjnie.
Niestety, początkowo jedynie niewielka część „banków frankowych” w pełni zaangażowała się w ten proces i przedstawiła klientom opcję zawierania ugód w oparciu o warunki zaproponowane przez nadzór.
Rozumiem, że nie wszystkie banki mogły być gotowe na szerokie, masowe wdrożenie programów ugodowych na początku 2021 r., choćby z uwagi na konieczność rozłożenia w czasie procesu dowiązywania rezerw. Uważam jednak, że lepsza dynamika i bardziej zaangażowane podejście banków do propozycji ugodowej mogły zwiększyć skalę realizacji ugód w korzystniejszych warunkach makroekonomicznych, a także zbudować wokół nich lepszy klimat jako dla najlepszej dostępnej obecnie alternatywy dla drogi sądowej. Dziś sektor bankowy zaangażował się w ten proces w większej skali i dąży do przedstawiania klientom jak najatrakcyjniejszych warunków ugód. Tę zmianę oceniam pozytywnie, jednak najlepszy okres na promowanie i zawieranie ugód nie został optymalnie wykorzystany.
Kwestie związane z propozycją ugodową nie wyczerpują naszej aktywności w odniesieniu do problemu frankowego. Inne działania obejmowały choćby przedstawione Sądowi Najwyższemu obszerne stanowisko Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego odnośnie do kierunków rozstrzygnięcia zagadnień prawnych dotyczących walutowych kredytów hipotecznych. W nasze działania mające na celu pokazanie szerszemu otoczeniu rynkowemu oraz instytucjonalnemu wyważonej i rozsądnej perspektywy oceny portfela frankowego wpisuje się także moje przystąpienie do toczącej się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) sprawy C-520/21, dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia umowy o kredyt frankowy. Na rozprawie przed TSUE przedstawiłem kompleksowe – prawne oraz finansowe – stanowisko dotyczące kwestii istotnych dla rozstrzygnięcia tej sprawy.
IV.
W ostatnim czasie w mediach pojawia się dużo wypowiedzi dotyczących spodziewanego orzeczenia TSUE w sprawie C-520/21. Pojawia się w nich szczególności pytanie, czy polski sektor bankowy jest przygotowany na negatywny wyrok TSUE?
Uwzględniając warunki makroekonomiczne ostatnich miesięcy oraz ich przełożenie na sytuację banków, które przygotowują się na scenariusz rozstrzygnięcia podzielającego opinię Rzecznika Generalnego, także tworząc dodatkowe rezerwy, w mojej opinii odpowiedź brzmi: tak. Również nadzór szeregiem działań przez ostatnie lata wzmacniał odporność sektora bankowego. Mam na myśli m.in. stanowisko nadzoru dotyczące zatrzymania wypłaty dywidend przez „banki frankowe”, zwiększenie wag ryzyka dla tego rodzaju kredytów czy też konsekwentne egzekwowanie odpowiedzialnego podejścia banków do zawiązywania rezerw. Dzięki temu polski sektor bankowy jest obecnie dobrze skapitalizowany i płynny, co przekłada się na jego bezpieczeństwo i stabilność.
Nadal jednak twierdzę, że transfer kwoty około 100 mld zł – który może być kosztem kredytów frankowych dla sektora bankowego – z kapitałów banków do wąskiej grupy społecznej, jest nieuzasadniony. Abstrahując od szkodliwych konsekwencji z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, kwota ta mogłaby zostać spożytkowana dużo efektywniej w kontekście konieczności finansowania transformacji energetycznej lub niezbędnych dla naszego bezpieczeństwa nakładów zbrojeniowych. Sektor bankowy byłby naturalnym partnerem w tych procesach, co przez wspomniany transfer może być utrudnione. Stosunkowo łatwo można także wyliczyć, jaka skala nowej akcji kredytowej w zakresie kredytów hipotecznych mogłaby zostać zrealizowana na bazie kapitału, który ulega związaniu lub erozji w związku z obserwowaną ewolucją problemu frankowego.
W publicznej debacie na temat kredytów frankowych pojawia się oczekiwanie systemowego, ustawowego uporania się z tym problemem. Prezentowałem w ostatnim czasie opinię, zgodnie z którą w ocenie nadzoru takie rozwiązanie powinno być wypracowane. Rozwiązanie takie powinno opierać się na modelu zgodnym z moją propozycją ugodową z 2020 roku. Założenia takiego rozwiązania są przez UKNF finalizowane. Traktujemy to jako element naszej odpowiedzialności – musimy być przygotowani na różne scenariusze. Prace nad rozwiązaniem ustawowym powinny być synergiczne względem rozwiązania ugodowego i nie mogą zakłócać jego realizacji. Podkreślałem wielokrotnie, aby banki nie liczyły na wdrożenie takiego rozwiązania i aby korzystały maksymalnie z narzędzia, jakim są ugody. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Powtórzę: na ten moment programy ugód są jedynym dostępnym rozwiązaniem systemowym, co więcej – jest to rozwiązane będące w ręku samych zainteresowanych stron, w tym banków, po których stronie jest takie skonstruowanie i zaprezentowanie propozycji ugodowej, aby była ona jak najatrakcyjniejsza dla klienta. Stanowczo apeluję więc o robienie z tego narzędzia jak najlepszego użytku.
V.
Nawiążę ponownie do zaszłości historycznych, z którymi obecnie mierzy się nadzór finansowy, a co do których oczekujemy odpowiedzialnej, konstruktywnej i responsywnej postawy naszych partnerów z rynku finansowego.
Dobrym przykładem może tu być duży udział kredytów opartych na zmienną stopę w portfelu kredytów hipotecznych, a także finansowanie akcji kredytowej – w tym w zakresie długoterminowych kredytów hipotecznych – bieżącymi depozytami.
Na tegorocznym, majowym, wspólnym seminarium organizowanym wraz z EKF „Ryzyko i regulacje w sektorze bankowym”, przedstawiliśmy wypracowaną w UKNF koncepcję długoterminowego finansowania kredytów hipotecznych oraz nowego wskaźnika finansowania długoterminowego (WFD).
Celem tej propozycji jest zmniejszenie ryzyka płynności i powiązanego z nim ryzyka stopy procentowej przez ograniczenie czasowego niedopasowania pasywów i aktywów. Ostatecznie chodzi o zwiększenie stabilności polskiego sektora bankowego oraz polepszenie oferty banków dotyczącej stałoodsetkowych kredytów mieszkaniowych. Elementem przygotowanego przez nas w tym zakresie pakietu – opracowanym we współpracy z Ministerstwem Finansów oraz z rynkiem – są też zmiany zmierzające do uproszczenia i obniżenia kosztów emisji listów zastawnych przez banki hipoteczne należące do grup bankowych.
Niestety, w prasie szybko pojawiły się opinie „anonimowych przedstawicieli sektora bankowego”, jakoby propozycje UKNF w zakresie finansowania długoterminowego były nadmiarowe, niepotrzebne i miały przełożyć się na zwiększenie cen usług bankowych.
Nie chcę używać tu zbyt mocnych słów, ale uważam, że jest to postawa nieodpowiedzialna i świadcząca o niewyciąganiu wniosków z przeszłości i innych, analogicznych problemów, jakie były i nadal są udziałem sektora bankowego.
Potrzeba zwiększenia udziałów pasywów długoterminowych w bilansach banków była od dwóch lub trzech dekad przedmiotem niekończących się dyskusji, a finansowanie akcji kredytowej bieżącymi depozytami identyfikowane jest od dawna jako bolączka polskiego rynku finansowego. Niestety, rynek nie był w stanie sam się w tym zakresie wyregulować, a dalsze dyskusje i debaty nie prowadziły do rozwiązania problemu. Stąd, także w obliczu lekcji płynącej z doświadczeń amerykańskich, za konieczne uznaliśmy działanie nadzorcze. Uważamy to za przejaw naszej odpowiedzialności i analogicznego podejścia oczekujemy od sektora bankowego.
VI.
Wspominając dziś o sumie różnych ryzyk, odziedziczonych w ramach wieloletniego dziedzictwa związanego z funkcjonowaniem sektora bankowego w Polsce, warto przypomnieć o głośnych kłopotach dwóch banków komercyjnych, które stanowiły konsekwencję realizowanego przez nie agresywnego modelu biznesowego.
Rozwiązanie tych problemów przypadło na czas kadencji obecnego kierownictwa KNF i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Korzystając z okazji, chciałbym bardzo podkreślić i docenić współpracę nadzoru finansowego z BFG. Jeśli słyszymy postulaty dotyczące współpracy pomiędzy instytucjami publicznymi to uważam, że współpraca między BFG i KNF jest modelowa.
Najlepszym przykładem tej współpracy były działania dotyczące czterech pionierskich, złożonych procesów przymusowej restrukturyzacji. Liderem i gospodarzem tych procesów był oczywiście BFG, ale odbywały się one w ścisłej koordynacji z KNF. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pozwoliły one uchronić klientów tych banków przed negatywnymi skutkami nieuniknionej upadłości. Ich sprawna realizacja pozwoliła także uchronić całość polskiego sektora bankowego przed destabilizacją.
W przypadku ostatniej ze zrealizowanych transakcji na uznanie zasługuje także zaangażowanie się w ten proces sektora bankowego – mam tu na myśli powstanie i wsparcie Systemu Ochrony Banków Komercyjnych. Było to działanie bezprecedensowe w sektorze banków komercyjnych, podyktowane odpowiedzialnością i troską o stabilność całego, polskiego sektora bankowego.
W kontekście bardzo dobrej współpracy z Bankowym Funduszem Gwarancyjnym chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, który szczególnie został mi w pamięci z ubiegłorocznej debaty prezesów. Chodzi o kwestie dotyczące współpracy między instytucjami wpływającymi na kształt i funkcjonowanie rynku finansowego.
Uważam, że współpraca nadzoru finansowego i BFG jest dobrym dowodem na to, że taka współpraca ma miejsce – ale nie jedynym. Rok temu na EKF sformułowany został postulat utworzenia Narodowej Grupy Roboczej, która zajęłaby się koordynacją i monitorowaniem procesu reformy wskaźników referencyjnych. Wobec braku innych instytucji gotowych podjęcia się inicjatywy i koordynacji powołania takiej grupy, zadania tego podjął się nadzór finansowy, a NGR funkcjonuje już wiele miesięcy, stanowiąc przykład współpracy sektora finansowego oraz instytucji publicznych. Na szczególne podkreślenie zasługuje zwłaszcza aktywna postawa administratora wskaźników – spółki GPW Benchmark SA.
Odnosząc się do reformy wskaźników chciałbym też odnotować dobrą wiadomość z ubiegłego tygodnia – jeden z wiodących banków pod koniec czerwca zamierza wprowadzić do swojej oferty kredyty hipoteczne oparte o wskaźnik WIRON. Spodziewam się i mam nadzieję, że w ślad za tym bankiem pójdą kolejne.
Mogę podawać kolejne przykłady dobrego współdziałania instytucji państwowych odpowiedzialnych za polski sektor finansowy. Obecnie finalizowany jest istotny projekt legislacyjny – projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z zapewnieniem rozwoju rynku finansowego oraz ochrony inwestorów na tym rynku. Tu z kolei rolę koordynacyjną pełni Ministerstwo Finansów, z którym nadzór intensywnie współpracuje.
Warto także docenić silną reprezentację sektora publicznego – zwłaszcza instytucji odpowiedzialnych za ochronę konsumentów – w panelach tegorocznego EKF. To również jest jasnym sygnałem otwartości i chęci współpracy.
Oczywiście, i to z przyjemnością powtórzę, niezależnie od naturalnych różnic w postrzeganiu pewnych zjawisk, instytucje publiczne w chwilach próby znajdują solidnych i wiarygodnych partnerów po stronie instytucji finansowych. Ostatni rok dostarczył tu jasnych dowodów, i za to serdecznie dziękuję. Jest to też dobry prognostyk na nadchodzące miesiące i lata, które przecież też obfitowały będą w wyzwania.
VII.
Na koniec mojego wystąpienia chciałbym jeszcze podkreślić dwie kwestie.
Po pierwsze, moje wystąpienie zdominowane zostało przez tematykę bankową. Nie wyczerpuje ona oczywiście zainteresowań ani działań nadzoru finansowego. Była to jednak świadoma decyzja, gdyż wiem, że tematyka nadzorcza związana z rynkiem kapitałowym będzie mocno reprezentowana w programie tegorocznego EKF w związku z obecnością i planowanymi wystąpieniami Vereny Ross – Przewodniczącej ESMA, także wspólnym wystąpieniem z Rafałem Mikusińskim – moim zastępcą odpowiedzialnym za rynek kapitałowy. Obecność Vereny Ross na EKF uważam za bardzo ważną, mając na względzie szereg inicjatyw realizowanych obecnie na poziomie unijnym, które będą miały też istotny wpływ na nasz rynek. Jej udział niewątpliwie wprowadzi międzynarodową perspektywę do dyskusji na temat perspektyw i szans rozwoju naszego rynku kapitałowego.
Po drugie, w ostatnich latach obserwujemy szereg zmian rynkowych i regulacyjnych, wraz z którymi zmienia się także zakres obowiązków nadzorczych. Ich wspólnym mianownikiem jest rosnąca świadomość potrzeby ochrony nieprofesjonalnych uczestników rynku finansowego – zarówno w aspekcie ryzyka finansowego lub prawnego, jak i choćby w kontekście ryzyka związanego z coraz bardziej masowym wykorzystaniem nowych technologii. Uważam, że jest to z jednej strony odpowiedzią na rozwój, także technologiczny, rynku finansowego, ale z drugiej strony – także samo przez się przejawem rozwoju rynku i nabieraniem przezeń dojrzałości. To też wymaga pewnego przeformułowania tradycyjnej roli nadzoru finansowego, w kierunku właśnie wielostronnego, szerokiego mandatu, odpowiadającego zresztą kierunkowi wyznaczonemu ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym. Niezbędne jest także uwzględnienie, a co najmniej wysłuchanie, stanowisk formułowanych z różnych punktów widzenia przez poszczególnych interesariuszy.
Liczę na to, że podczas tegorocznego EKF właśnie na ten element – czyli na konieczność właściwego, zrównoważonego wyważenia interesów wszystkich uczestników rynku finansowego – będzie położony duży nacisk. Jestem przekonany, że różnorodność prezentowanych tu punktów widzenia uczyni tę debatę szczególnie cenną. Życzę wszystkim Państwu udanych, owocnych dyskusji i wielu inspiracji.