Jacek Jastrzębski, Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, wystąpił podczas otwarcia Forum Bankowego organizowanego przez Związek Banków Polskich. Przemówienie miało dwie myśli przewodnie: “przełamywać inercję” oraz “pogodzić się z trendami w zakresie ochrony konsumenta i potraktować je jako szanse”.
Przełamywać inercję
“Zaczynając od kwestii przełamania inercji, podzielę się moimi doświadczeniami z ponad 5 lat funkcjonowania w roli Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego i odniosę się do kosztów związanych z walutowymi kredytami hipotecznymi czy też kosztów wakacji kredytowych dla kredytobiorców złotowych. I pozwolę sobie na taką tezę - wiem, że ona w środowisku bankowym może nie rezonować jakoś bardzo pozytywnie, ale jednak moja ocena jest taka, że w znacznej części te koszty i te problemy wynikają z pewnej inercji środowiska bankowego” – powiedział Jacek Jastrzębski. “Proszę zwrócić uwagę, z czym się mierzymy teraz, jeżeli chodzi o kredyty frankowe. Zgadzamy się pewnie w większości jak tu jesteśmy, że stan rozstrzygnięć prawnych jest nieproporcjonalny. Że koszty, które się wiążą z tak zwaną abuzywnością, abstrahując, co jest przedmiotem tej abuzywności, że to jest nieproporcjonalne. Ale też zwróćmy uwagę na ewolucję historyczną, która doprowadziła nas do tego momentu, gdzie jesteśmy. To wynika w dużej mierze z tego, że sektor bankowy nie podjął próby, która miałaby szansę zostać zoperacjonalizowana jako próba systemowego rozwiązania tego problemu” - dodał.
Zaznaczył, że propozycja ugodowa nadzoru z 2020 roku, gdyby wcześniej osiągnęła pewną masę krytyczną, mogłaby wpłynąć na percepcję tego zjawiska i pozwolić na skonwertowanie większych wolumenów kredytów frankowych niższym kosztem. “Jest truizmem, że stan orzecznictwa wpływa na oczekiwania klientów, jeżeli chodzi o ugody, a co za tym idzie też na koszty. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu inercja banków kontrybuwała do zwiększenia tych kosztów” – powiedział Jacek Jastrzębski. „Ja tę inercję w pewnym sensie rozumiem, bo ona wynika z dość prostych pobudek menedżerskich - jak nie trzeba się zajmować bezwzględnie danym problemem, to można się nim nie zajmować. Zwłaszcza jeżeli problem wydaje się duży, to jest w pewnym momencie szansa, że stanie się on problemem też strony publicznej. I być może strona publiczna będzie musiała się tym zająć. Ten układ tzw. <incentives> sprzyja takiej inercji. Natomiast ta lekcja z historii pokazuje, że tę inercję należy przełamywać. Nie możemy trwać w poczuciu komfortu, że problem - jak stanie się odpowiednio duży - to już tak naprawdę stanie się problemem wszystkich. I wtedy wszyscy będziemy musieli się nad nim zastanowić i będziemy mogli apelować do strony publicznej o pomoc” - dodał.
Jego zdaniem koszt wakacji kredytowych jest w pewnym sensie odroczonym kosztem modelu finansowania potrzeb mieszkaniowych w oparciu o monokulturę zmiennej stopy procentowej. “Działania banków zmierzające do odejścia od monokultury zmiennej stopy też były nacechowane pewną inercją. W przypadku rekomendacji S KNF w 2019 roku, wielkiego entuzjazmu w tej sprawie ze strony sektora bankowego nie było. To spowodowało, że najlepszy czas na promocję stałej stopy nie został wykorzystany. Bo zarówno okres rekordowo niskich stóp, jaki mieliśmy przez pewien czas, jak i okresy rekordowego wzrostu stóp, to są złe okresy na promocję stałej stopy. Więc w pewnym sensie to do nas wróciło jako koszt wakacji kredytowych. Waszą rolą, jako osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo poszczególnych banków, czy naszą, po stronie publicznej, jest żeby antycypować też możliwe zjawiska o innym charakterze niż na przykład tylko materializacja ryzyka kredytowego. Ryzyko kredytowe się nie zmaterializowało ani w przypadku franków, ani w przypadku kredytów opartych o WIBOR. Ale zmaterializowały się innego rodzaju ryzyka - raz - prawne, dwa - związane z diagnozą pewnych potrzeb społecznych, które z kolei przekuły się w wakacje kredytowe” – powiedział Przewodniczący KNF. „Stąd mój apel jest taki, żeby znajdować w sobie czy też wzmacniać te bodźce, te <incentives>, które będą nam pomagały tę inercję przełamywać” - dodał.
Jacek Jastrzębski zwrócił także uwagę na przykład reformy wskaźników referencyjnych i na głosy pojawiające się w mediach w postaci wypowiedzi anonimowych przedstawicieli sektora bankowego, którzy kontestują reformę wskaźników lub zmienność wskaźnika mającego być alternatywą dla WIBORU. “W sytuacji, kiedy wskaźnik oparty jest na danych transakcyjnych i na obiektywnym algorytmie, można powiedzieć, że ten wskaźnik jest tak zmienny, jak jego zmienność kształtują dane wejściowe. Oczywiście możemy dyskutować na temat optymalnego wskaźnika dla polskiego rynku. Tylko ja bym bardzo nie chciał, żeby ta dyskusja przełożyła się rozterminowywanie w nieskończoność mapy drogowej reformy. Zgadzamy się co do tego, że nasz rynek zasługuje na nowy wskaźnik. Musimy odrobić zaległości w tym zakresie, żeby nie zostać <outlierem>, jeżeli chodzi o stosowanie wskaźników grupy IBOR” - powiedział. “Zgadzamy co do tego, że WIBOR, jako wskaźnik będący pod nadzorem KNF, będący zgodny z metodologią BMR, jest wskaźnikiem, co do którego nie ma żadnych podstaw, aby go kwestionować. Natomiast wobec tej ewolucji, która się dokonuje, gdzie świat odchodzi od tej grupy wskaźników, to zaczyna być kwestia wiarygodności postrzegania naszego rynku finansowego. Apeluję o to, żebyśmy skoncentrowali się na tym, aby jak najszybciej to dowieźć. Bo odwrotu od tej reformy nie ma” - dodał. “To, jak WIBOR odzwierciedla realia ekonomiczne, jest przedmiotem naszego regularnego przeglądu. Nie jesteśmy w stanie jako organ nadzorujący administratora zapewnić, jak długo, wobec globalnego odejścia od tego typu wskaźników, będziemy w stanie uważać ten wskaźnik za właściwie odzwierciedlający realia rynku. Nie chcemy się spotkać za pięć lat i zastanawiać się - tak, jak teraz się zastanawiamy nad frankami albo nad wakacjami kredytowymi - że trzeba było się tym zająć wcześniej, bo może wtedy uniknęlibyśmy kosztów. Teraz jest właśnie ten moment” – powiedział Jacek Jastrzębski.
Dodał, że podobnie jest w przypadku Wskaźnika Finansowania Długoterminowego, choć w tym przypadku nadzór jest bardziej optymistyczny, jeśli chodzi o współpracę z sektorem bankowym. “Jest to inicjatywa, która została opracowana w Urzędzie i co należy podkreślić, była przedmiotem prac zespołu roboczego z udziałem sektora. Rozumiemy, że każde nowe wymaganie regulacyjne wymaga dodatkowych nakładów, wiąże się z koniecznością wprowadzenia dodatkowych procesów. Wygodniej pewnie byłoby bankom, gdyby tego nie było. Ale my słyszymy od 30 lat, że to jest bolączka naszego sektora, że się finansuje kredyty z tzw. osadów. I że w sumie zawsze tak było. To też jest właśnie ta inercja, którą trzeba przełamywać, bo teraz można to zrobić. Jest teraz przestrzeń, żeby te zmiany przeprowadzić. W duchu przełamywania inercji i wyciągania wniosków z historii. A nie kierowania się argumentem, że zawsze tak było i to działało. Żeby to nie usypiało naszej czujności tak, jak to miało miejsce w odniesieniu do zmiennej stopy procentowej, gdzie podnoszono, że zmienna stopa to była specyfika naszego rynku, że u nas ludzie są przyzwyczajeni do ryzyka stopy procentowej. To nie była do końca prawda. Nie byli, dlatego, że jak przez 20 lat widzieli, że stopy spadały i spadły praktycznie do zera, to świadomość ryzyka stopy procentowej była niska. I widzieliśmy, co się działo później, jak się to odwróciło. Więc twierdzenia, że taka jest specyfika naszego rynku, że tak było zawsze i po co zmieniać - to są bardzo niebezpieczne pułapki”.
Pogodzić się z trendami w zakresie ochrony konsumenta i wartości dla klienta
W odniesieniu do drugiej myśli przewodniej przemówienia Jacek Jastrzębski wskazał, że trendy zarysowane w ostatnim czasie związane z ochroną konsumenta wymagają przyjrzenia się kwestii wartości dla klienta, której odpowiednie uwzględnienie i dostarczenie klientowi może stać się też szansą dla rynku finansowego. “Podam przykłady, które dotyczą także sektora bankowego i wiążą się z naszą aktywnością nadzorczą ostatnich miesięcy. To jest działalność trochę <non-core> z punktu widzenia banków, ale dobrze pokazująca, o co chodzi. Chodzi o działalność banków w zakresie instrumentów finansowych OTC, gdzie banki są istotną grupą dostawców tego typu instrumentów na rzecz swoich klientów. Mamy tu też doświadczenia z 2008 roku, jeśli chodzi o tzw. opcje walutowe. Wtedy była to inna rzeczywistość regulacyjna, bo nie było implementowanego MIFID-u, ale wiemy, że klienci na stosunkowo szeroką skalę zawierali te transakcje – w istocie, poza uzasadnieniem zabezpieczającym i w zakresie, w jakim nie było to związane z charakterem ich podstawowej działalności biznesowej, na przykład eksportowej. Uważamy, że należy bardzo się pilnować i bardzo uważać, żeby potencjał intelektualny będący po stronie sektora finansowego nie został zaangażowany w tym kierunku, aby tworzyć możliwości zarabiania na tego typu biznesie w taki sposób, gdzie nie będzie na nim wystarczająco korzystał klient” – powiedział Przewodniczący KNF. “Mówiłem o tym na konferencji Izby Domów Maklerskich – to powinno być motywem przewodnim działania na rynku finansowym – profesjonalizm rynku finansowego powinien polegać na tym, że jesteście w stanie zarabiać dla swoich właścicieli i osiągać adekwatne poziomy rentowności, ale dzięki temu, że na współpracy z Wami zarabiają też Wasi klienci. Bo jeżeli klient nie będzie korzystał, to w długim okresie Wy też nie będziecie na nim zarabiać, albo wróci to w postaci innych kosztów, o czym mówiłem wcześniej” - dodał.
Drugim przykładem wartości dla klienta leżącym w zakresie zainteresowania banków, na jaki wskazał Przewodniczący KNF, jest obszar bancassurance. “Jeżeli chodzi o oferowanie produktów bancassurance, zwłaszcza dotyczących ryzyka kredytowego, z analiz organów europejskich wynikało, że niestety jesteśmy <outlierem>, jak chodzi o wartość produktu dla klienta. Choć jestem w tym zakresie optymistą, bo udało się podjąć wspólne inicjatywy samoregulacyjne z udziałem Związku Banków Polskich i Polskiej Izby Ubezpieczeń. Rynek pokazał, że jest w stanie sam pochylić się nad problemem. Moim zdaniem nie wszystko to, co powinno zostać uwzględnione, znalazło wyraz w dobrych praktykach, które mają stanowić uzupełnienie nowej rekomendacji U. Wiem, że toczyły się też pewne dyskusje z udziałem UOKiK co do tego, jaki jest możliwy zakres samoregulacji, jeżeli chodzi np. o warunki cenowe i koszty pośrednictwa. Ale wierzymy, że ten potencjał intelektualny będący i po stronie prywatnej, i po stronie publicznej, zostanie wykorzystany w taki sposób, aby w zgodzie z prawem konkurencji i bez zaburzenia rynku zapewnić mechanizmy, które będą w odpowiedni sposób dostarczały wartość klientowi” - powiedział.
Jacek Jastrzębski nawiązał także do kwestii wzorca umowy kredytowej. Jego zdaniem proces wypracowania takiego wzorca także powinien zmierzać do dostarczania wartości klientowi i takie ukształtowanie tego projektu stanowi dużą szansę dla sektora bankowego. “Uważam, że ten projekt ma dużo większe szanse, jeżeli będzie pokazywany jako projekt, który ma na celu poprawę <user experience> klienta hipotecznego. Powinniśmy odrzucić logikę, że celem tego projektu jest ograniczenie ryzyka, które wynika w szczególności stąd, że z uwagi na rozwój orzecznictwa frankowego wyrosła cała infrastruktura prawnicza. Powiedzmy, że robimy wzorzec umowy dobry dla klienta – a on jest moim zdaniem dobry dla klienta. Bo jestem w stanie sobie łatwo wyobrazić młodych ludzi, którzy idą po pierwszy kredyt hipoteczny i jak dostaną oferty z pięciu banków na jednolitym wzorcu umownym, uzgodnionym z UOKIK i z KNF i jeszcze być może z innymi interesariuszami, to skupią się na tym, co jest dla nich istotne, czyli na koszcie, na możliwości przedterminowej spłaty i zajmą się tym, czym powinni zająć się zadowoleni klienci kredytu hipotecznego, czyli wykańczaniem domu albo mieszkania. A nie analizą kruczków prawnych. I to moim zdaniem jest naprawdę bardzo dobry przykład do pokazania, jeśli chodzi o wyjście do klienta i zrobienie czegoś, co poprawi doświadczenie klienta z sektorem bankowym. Ale do tego musimy odwrócić naszą logikę. Oczywiście deklarujemy wsparcie przy tych procesach i czekamy na kolejną fazę konsultacji tego wzorca, też z udziałem Komisji Nadzoru Finansowego” - dodał.